Etniczna podróż po Wietnamie

W nocy po 12 godzinach lotu wylądowaliśmy w Wietnamie. Ho Chi Minh przywitało nas ciężkim, wilgotnym powietrzem. Po kilku dniach zwiedzania miasta, ruszyliśmy pociągiem nocnym do Hanoi, a z Hanoi nad ranem autobusem do Sapa.

Ta górska miejscowość położona 1600 m n.p.m. pełna jest malowniczych widoków i zachwycających tarasów ryżowych, wiosek, które zamieszkują mniejszości etniczne oraz kolorowych ryneczków. W Sapa wyraźnie widać kobiety pracujące na ulicach. Mężczyzn mało się spotyka. To kobieta jest głównym żywicielem rodziny. Wychodzi do ludzi, sprzedaje owoce czy tkaniny na targu oraz oprowadza wycieczki. Mężczyźni są raczej nieśmiali. Wolą domowe ognisko, a sami zajmują się hodowlą świń, wypasaniem bydła, przygotowaniem posiłku dla dzieci czy pracą w polu. W górskiej miejscowości pełno jest handlujących kobiet jak i dziewczynek z niemowlęciem w zawijaku na plecach czy z koszem pełnym towaru – toreb barwionych indygo i opasek na ręce. Codziennie pokonują one minimum 3 godziny drogi z wiosek górskich, aby handlować na rynku w Sapa.

Po dwóch dniach odpoczynku ruszyliśmy na górski trekking w poszukiwaniu tkanin. Podczas tej trzydniowej wycieczki w okolicach Sapy towarzyszyła nam przewodniczka o imieniu Su. To ona porowadziała nas do niesamowitych miejsc, takich jak wioski czarnych Hmongów oraz czerwonych Dao.

Pierwsza napotkana wioska należy do mniejszości Black H’mong. Nazwa pochodzi od tradycyjnych strojów, które są farbowane lokalnie uprawianym indygo, aż do uzyskania prawie czarnego odcienia. Miejscowa ludność przybyła tu 300 lat temu z Chin uciekając przed wojna. Dlatego ich domy są zawsze zbudowane na szczycie wzniesienia.

Prawie wszędzie w północnym Wietnamie widzi się wsie, w których można zobaczyć jak wygląda prawdziwe, codzienne życie mieszkańców tych wiosek. Praca w polu ryżowym, zbieranie drewna oraz ziół, sprzedaż warzyw czy odzieży i tkanin to codzienność Hmongów i innych mniejszości etnicznych. Kobiety zajmują się również ręcznym rzemiosłem, produkują biżuterię i tradycyjną odzież z konopi. Wykorzystują również tradycyjną metodę zdobienia i barwienia – batik.

Podczas trekkingu górskiego chodziliśmy od wioski do wisoki, od domu do domu, kupując ręcznie barwione i farbowane tkaniny od cudownych kobiet, które w sowim języku, jak i gestami, opowiadały nam swoje historie i pokazywały, jak tkają, barwią i suszą tkaniny.

Ta barwna i etniczna podróż w poszukiwaniu tkanin zakończyła się sukcesem – tkaniny przypłynęły do nas statkiem po 4 tygodniach dzięki czemu powstała nowa kolekcja Bamayo, a nazwy naszych ubrań to imiona kobiet plemiennych z gór Sapa.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

Quick Shop